Kariera w Nieruchomościach 13: Nigdy nie jest za późno na zmiany

paź 14, 2024 · Time 33 min. czytania

Rezygnacja z korporacyjnej rutyny i krok w nieznane - czy warto podjąć to ryzyko? Oto historia Sławomira Dębskiego, który udowadnia, że nigdy nie jest za późno na to, by zmienić ścieżkę zawodową i spełniać swoje ambicje.

Krok w nieznane: Z korporacji na rynek nieruchomości

„W branży nieruchomości cenię to, że jest miejsce na indywidualizm. Każdy może się tu wykazać. To, co osiągasz zależy tylko od Ciebie”. Tak Sławomir Dębski, specjalista ds. nieruchomości z biura Freedom Piaseczno, ocenia pracę w tej branży. W kolejnym odcinku naszego videocastu „Kariera w Nieruchomościach” opowiada nam o swojej drodze zawodowej.

Kariera w Nieruchomościach 13: Nigdy nie jest za późno na zmiany

Robert Fertała: Kariera w nieruchomościach. Nowi, ciekawi goście. Dzisiaj kolejnym moim wspaniałym gościem jest Sławomir Dębski, który wcześniej pracował jako analityk finansowy w korporacji.

Sławomir Dębski: Tak, zgadza się.

Kliknij, aby rozwinąć pełną transkrypcję

RF: Porozmawiamy, co się wydarzyło takiego i jak sprawdzasz się, jak się realizujesz w nieruchomościach, więc nie ma na co czekać. Zaczynamy. Tak?

SD: Tak, oczywiście, że tak. Witam cię bardzo serdecznie. Tak, to prawda, byłem wcześniej analitykiem finansowym, pracowałem dla korporacji.

Natomiast, co się stało, że tak znalazłem się tak naprawdę w nieruchomościach? Pewnie można powiedzieć, że jedno słowo: wyzwanie. Natomiast, wydaje mi się, że tak sięgając dalej do przeszłości, to chyba cały czas miałem jakieś takie marzenia, żeby coś innego robić, bo tak naprawdę była jakaś tam przeprowadzka do stolicy. Była sytuacja taka, że podjąłem jakieś wyzwanie, że chcę biegać. Było wyzwanie w pewnym momencie, że chcę nauczyć się pisać w czasie pandemii. Fachowcy, wydaje mi się, że w jakiś sposób nauczyli mnie.

RF; Nauczyć się pisać, czyli?

SD: Czyli nauczyć pisać. Udało mi się coś tam wydać.

RF: Książkę?

SD: Tak, udało mi się wydać książkę, natomiast skończyłem jedną powieść, jeszcze niewydana, piszę w tej chwili drugą. Także cały czas coś tam za mną chodzi dalej. Takim na pewno też wyznaczeniem było to, że pracując w korporacji, np. prowadziłem szkółkę piłkarską dla dzieci. Także łączyłem tu pasję piłka nożna, dzieci, coś innego itd. Natomiast szczerze z tego zrezygnowałem po jakimś czasie. Nie spinało się to finansowo. Także to była troszeczkę taka skarbonka, studnia bez dna.

Czyli wyzwanie, ale tak naprawdę chęć dalej coś robienia. Zresztą w każdym podręczniku mamy napisane tak. Warto zacząć, bez znaczenia jaki wiek, tylko spróbuj itd. To najważniejsze jest chyba to, że próbujemy.

RF: No i jak się zaczęło to, że jesteś tu?

SD: Tak jak zazwyczaj od jednego telefonu, od zastanowienia się co będzie dawało taką samodzielność. I te atuty, które widziałem w korporacji, czyli to jest taka samodzielna praca, dokładność, precyzja, analiza danych. Plus tak naprawdę mi się wydaje, że tak. Ja jestem postrzegany, że dużo w analizach, dużo w cyfrach. Natomiast ja przez długi okres czasu pracowałem z ludźmi. Ja tak naprawdę też współpracowałem z jakimiś dyrektorami regionów itd. I ostatnie trzy lata w poprzedniej pracy, jak spędziłem kompletnie tylko analizy, to byłem też zmęczony.

RF: Tą analizą?

SD: Tak, tą analizą. Oczywiście, że tak. Poza tym, nie oszukujmy się, korporacja ma bardzo dużo plusów, ale też ma jakieś tam minusy. I w pewnym momencie ja uważałem, że trzeba powiedzieć dość.

RF: I zmienić.

SD: I zmienić, tak. Oczywiście.

RF: Czy o tych minusach jesteś w stanie nam powiedzieć, naszym widzom, takim stałym w stałej pracy na etacie? Bo ja też kiedyś pracowałem w korporacji wiele, wiele lat. Ty, jak mówisz, również.

SD: To znaczy, ja bym to porównał w ten sposób, że tak. W korporacji to jesteśmy trochę takimi jakby wróblami. Poukładani, szare wróble, pewne rzeczy robimy i tak naprawdę te nasze czynności, mimo to, że ja byłem przy zarządzie, że rzeczywiście pokazywałem wynik, pokazywałem jakieś cyfry, które wpływały na decyzję, powinny wpływać może tak na decyzję, to ja tego nie widziałem.

Natomiast tutaj, w nieruchomościach, to przynajmniej przez ten okres czasu, jak ja jestem, to zauważyłem to, że jest grupa ludzi indywidualnych. To, co nam naprawdę bardzo cenie. Każdy jest inny, czyli można to powiedzieć trochę bardziej kolorowe. Tutaj jest taka sytuacja, że każdy może wykazać się i to od Ciebie zależy tak naprawdę ten wynik. To, co osiągasz zależy od Ciebie. To mi się bardzo podoba.

RF: Sam sobie analizujesz teraz wyniki, różne dane?

SD: Tak. Wiesz co, to chyba mógłbym powiedzieć, zresztą dzielę się tą wiedzą z osobami, które teraz przychodzą, że tę skuteczność sobie mierzę. Jeżeli mamy zimne telefony, ja od razu pierwszego dnia, aż powiedziałem jak posłuchałem jakiejś tam osoby, ja nie będę wykonywał załóżmy 20 zimnych telefonów na statystykę. Ja wiem teraz, dokładnie znam ile zimnych telefonów muszę wykonać, żeby umówić trzy spotkania.

RF: I to jest właśnie to, co często przedstawiamy też nowym agentom. Jak to wygląda, gdybyś mógł się podzielić tymi statystykami?

SD: Ja to sprawdzam, ja po prostu sobie zapisuję. Jak wrócimy do tych zimnych telefonów, wykonuję pięć telefonów i odhaczam, tak już powiem pedantycznie odhaczam trzy załóżmy kontakty na za chwilę jedno spotkanie umówione. I to mniej więcej takie są statystyki. Czyli na 10 mamy załóżmy tą skuteczność 20%. Mniej więcej, no wiadomo, że to zależy też od dnia i tak dalej.

Co mógłbym powiedzieć nowym osobom? Nie siadaj do tych zimnych telefonów, jak nie masz emocji w tym. To nie jest twój dzień, zrób coś innego. Ja wiem, że nowy agent tylko wykonuje telefony, ale po chwili coś innego jest, jakieś tam umowy i tak dalej. Są inne działania, no to zrób to. Teraz tak naprawdę agent, czy w ogóle tutaj musimy budować własną markę, czyli jest mnóstwo pracy do wykonania w internecie, na social mediach i tak dalej. Zrób to, a następnego dnia rozpocznij od zimnych telefonów.

To samo jest związane ze skutecznością spotkań pozyskowych. Załóżmy 10, niech będzie, żeby to łatwiej było wyliczyć, no to wydaje mi się, że dwa spotkania czy trzy spotkania powinny być sukcesem, że tą umowę podpisujemy.

RF: Ale jest tak rzeczywiście, Sławku, że Ty np. odpalasz sobie Excela i wbijasz w tabelki, ile zrobiłeś tego, ile zrobiłeś tego, ile zrobiłeś tego. Ja tak pytam bardzo obrazowo, bo dla nas pewne rzeczy są oczywiste, dla Ciebie np. dane, dla mnie inne rzeczy, dla kogoś innego jeszcze co innego, więc pytam, jak to tak warsztatowo wygląda?

SD: Tak, można powiedzieć, że w Excelu, no może niedokładnie, że już teraz do każdego robię taką tabelkę, ale mam to w głowie, sprawdzam to, czyli tak naprawdę tydzień, załóżmy jakiś tam miesiąc, może miesiąc pozysków i tak oczywiście, że wiem jaką tą skuteczność mam w tym.

Czyli mam to jakby zapisane, tylko wiadomo, może nie taki Excel na ten, to mamy tak dużo narzędzi googlowskich i tak dalej, że jakby to nam się wyświetla, to podpowiada i tak dalej, ale tak, w ten sposób robię.

RF: Co z Twojej perspektywy daje takie mierzenie danych? No zwiększasz tą skuteczność, poprawiasz. Poprawiasz te elementy, w których rzeczywiście jesteś słabszy i tu jest bardzo ważny element, możesz wykorzystać osoby czy w ogóle to Twoje otoczenie w biurze czy szerzej, które Ci podpowie. Masz zawsze jakiegoś tam, jest osoba jak brokera, jest jakiś dyrektor i tak dalej, który Ci podpowie ten element, możesz to przećwiczyć. Który element poprawić i który będzie miał obudowny wpływ. Tak, który element poprawić i tak naprawdę bardzo ważny jest ten feedback od tych innych osób.

Jak Cię odczuwają, nawet ten ton głosu. Ja może w tej chwili jestem zdenerwowany, ale wiem tak naprawdę co chcę przekazać, czy mi się tak udaje, czy tak, ale ten feedback jest bardzo ważny. Ja na przykład pracuję w nieruchomościach w tej chwili rok, mniej więcej, przyszedłem w miesiącu czerwca, czyli mamy tam chyba 14 miesiąc. I teraz tak, ten czerwiec, lipiec, sierpień to są miesiące wakacyjne, czyli tak naprawdę do pozysków można powiedzieć słaby okres, bo wiadomo bardzo ciężko podpisać umowy i tak dalej. Ale to był też wspaniały okres, że jeszcze nie było dużego ruchu w biurze nieruchomości, tam gdzie ja zaczynałem w Piasecznie, gdzie pracuję tak naprawdę. I w tym momencie osoby bardziej doświadczone też miały czas, żeby mi przekazać pewną wiedzę.

Ja z tego bardzo korzystałem. Szczerze mówiąc też zmieniłem swoje podejście, bardzo, bardzo słuchałem innych osób, utrzymałem się od nich. I to jest ważne, natomiast oczywiście, że w nieruchomościach trzeba zapamiętać jeszcze jedną zasadę, pytamy się. Nie ma głupich pytań i cały czas zadajemy pytań.

RF: Słuchanie to jedno, wdrażanie tych wszystkich wartości, tych wszystkich rzeczy, które otrzymujesz od kogoś to druga rzecz.

SD: Tak, oczywiście, że tak. Wdrażanie to jest taki element, ale to wypracowujemy z czasem. I tutaj tak naprawdę każde spotkanie z klientem, to doświadczenie jest bardzo ważne i z tego trzeba wyciągać wnioski. To wydaje mi się, że jest takim miernikiem.

Tak, to co mówiłem o analizie, ale nauczmy się na błędach, nawet może nie na błędach, ale uczmy się, bo każde spotkanie z klientem czegoś nas uczy. Ja na przykład pierwszą zasadę, którą zapamiętałem, ale teraz może dopiero mi to wychodzi, że po 12 miesiącach mogę powiedzieć, że nauczyłem się słuchać w jakiś sposób klienta. Ja miałem pracę, że to ja prezentowałem pewne rzeczy. Mnie należało słuchać tak nakazowo i tak dalej. Takie wyniki to robimy, tutaj tniemy koszty. Teraz to w ten sposób nie da rady.

Ja łapałem się na tym, że miałem piękną prezentację w PowerPoincie, króciutką coraz bardziej ją streszczałem, streszczałem. Z sześciu slajdów zostały dwa czy trzy, żeby tego klienta nie zanudzić i tak dalej. No bo klient tak naprawdę, my idziemy rozwiązać jego jakiś problem.

To to jest najważniejsze, a nie nasze prezentacje, co my chcemy. I też kilka razy spotkałem się z tym, że klient powiedział, Panie, no przestań już z tymi prezentacjami, przejdźmy do konkretów, do rozwiązania mojego problemu, bo pracujemy z klientem.

RF: Kiedyś była taka sprzedaż na zasadzie kupan cegły, prawda? Prezentacja za to, że cały wachlarz swoich możliwości, a tak naprawdę klienta to nie zawsze interesuje.

SD: Nie, to klienta nie interesuje. Klienta, zwłaszcza teraz, w dzisiejszych czasach, wydaje mi się, że świat bardzo, bardzo pędzi z pewnymi rzeczami i klienta interesuje to, że ma jakąś nieruchomość, za tą nieruchomością wiążą się pewne rzeczy, które chce, ma jakieś nowe plany, jakieś nowe cele i tak dalej. I my jesteśmy po to, żeby bezpiecznie przeprowadzić transakcje, ale tak naprawdę jesteśmy po to, żeby rozwiązać jakiś problem, spełnić jakieś jego marzenia, pomóc mu spełnić marzenia.

RF: Pomóc po prostu.

SD: Tak, pomóc. To bardzo dobre słowo.

RF: Polecę stereotypami. Stereotypy to wzorce, jak nie myśleć, mówi się. Zmiana zawodu, zmiana branży, zmiana swojego zawodowego jestestwa, kojarzy się z osobami, które dopiero są na początku tej zawodowej, swojej profesjonalnej drogi. Ty zmieniłeś praktycznie wszystko. W jakim wieku?

SD: Ja zmieniłem to w wieku 55 lat, czyli wydaje się, że na pewno zaawansowany wiek. Natomiast rzeczywiście jest sytuacja taka, że ja znam tylko jedną osobę z takiego bliższego otoczenia, która mniej więcej w tym wieku też podjęła taką jakby radykalną decyzję.

To jest człowiek, który też pracował w korporacji, był informatykiem, natomiast postanowił, że zostanie pisarzem. Wyjechał na chwilę gdzieś tam daleko w jakiś burz, gdzie był tylko sam, po dwóch tygodniach wrócił, podejmuje tę decyzję z sukcesem i tak dalej. Ja wtedy też się zastanowiłem, dlaczego nie? Dlaczego nie ja? Przecież to mamy mentalnie, jeżeli sobie to ułożymy, to tak. Natomiast wiedziałem też, jakie ja mam atuty. Tutaj była sytuacja taka, że przygotowując się jakby do przejścia, to też wysłuchałem takie spotkania z Freedom. Jak tutaj.

I osoba, która opowiadała, brokerka, to ja jak posłuchałem tej rozmowy tam 20 minut, mówię, matko boska, przecież ja nigdy tak nie będę potrafił opowiadać, jak ta dziewczyna tutaj z uśmiechem. Mówię, no nie, nie, to chyba nie to.

Posłuchałem drugiej rozmowy. Tamta była zupełnie inna osoba, to był jakiś tam mężczyzna i tak dalej, opowiadał bardzo ciekawie. Ja tak się zastanowiłem, no kurczę, ale ja mam na przykład taki atut zaufania. Ludzie mi ufają. Ja nie wiem, wysiadam z pociągu w Rzymie na stacji Termini, podchodzi do mnie Włoch i pyta się, gdzie tutaj jest kasa biletowa czy coś takiego. Wysiadam tam w Portugalii, w Porto z jakiegoś promu, podbiegają do mnie, a tutaj, czy możesz mi załatwić i tak dalej.

Ludzie mi ufają. Miałem na przykład taką sytuację, że pyta się mnie znajomy, który pracuje na jakichś tam rynkach, sprzeda jakieś warzywa, owoce i ten, no jak tam ci idzie w tych nieruchomościach? Ja mówię, że bardzo dobrze, wszystko zazębia się, rzeczywiście zaczynam mieć wyniki. A on w tym momencie mówi, no przecież ja wiedziałem, to od razu wiedziałem. Człowieku, do ciebie to ludzie mają zaufanie, to ty jesteś idealny do tego.

RF: Myślisz, że twój przykład może zachęcić inne osoby do zmian? Niezależnie od tego, jak długo są w tych swoich branżach.

SD: Wiesz co, nie wiem, tego nie wiem, ale wydaje mi się, że każdy powinien wychwycić to, w czym jest dobry. W tym, czy naprawdę chcesz tej zmiany, jeżeli chcesz osiągnąć jakiś inny cel, chcesz zmiany, to tak, oczywiście, że tak. Natomiast, czy ten wiek, no pewnie, że pewne rzeczy determinuje, tak? Wiek, no bo z tyłu głowy mamy coś tam. Przykład.

Wiesz co, człowiek już tak jak ja poznają, jak rozmawiam, ale no ja też bym chciał coś tam zmienić, rozpocząć działalność i tak dalej. No wiesz, ale ZUS, ale to, ale tutaj.

RF: Szukanie wymówek trochę.

SD: Tak, to trochę szukanie wymówek, ale wiesz, ja też to rozważyłem, mam dorosłe dzieci, no pewne rzeczy mogę, mogę pewne rzeczy realizować. Ja tak naprawdę ten plan, jakby taki życiowy, no wydaje mi się, że też mam uważony na najbliższe lata i tak dalej. No nie wiem, no może coś zostało z tej poprzedniej pracy, tak? W tej chwili mam tych nieruchomości tam kilkanaście sprzedanych. Myślę, że do końca roku też jakby coś tam jeszcze osiągnę. Także mówię, to głowa. To głowa i oczywiście dane, natomiast w nieruchomościach, no jesteśmy samodzielni.

Jesteśmy samodzielni, ja szczerze mówiąc w pierwszych chyba trzech miesiącach, to matko, no chciałem samodzielności, ale nie takiej, nie? Że wszystko, no tutaj wszystko trzeba robić i tak dalej, jeszcze zbudować jakiś wizerunek, jakieś tam, no dla mnie na przykład kręcenie jakichś rolek i tak dalej, no to nie było takie, że od razu. No to o tym pamiętajmy, nie? Okej, no to kręciłem jakieś filmy tam, pewne rzeczy, doświadczenia.

Wydaje mi się, że za zawsze idę no tak w miarę z duchem czasu. Mam dzieciaki, które tam coś mi podpowiedzą i tak dalej w wieku tam dwudziestu paru lat. Natomiast no trzeba, no wydaje mi się, że cały czas trzeba coś robić. Trzeba. Trzeba.

RF: W tym całym natłoku zmian i dostrzegam jeszcze jeden taki ważny czynnik, który nasuwa mi się na myśl. To przede wszystkim pokora, pokora do tego, co się robi, jak to wygląda, dokąd się zmierza, jak to wygląda z Twojej perspektywy.

SD: Z mojej perspektywy wygląda to w ten sposób, że tak, jestem rok czasu, w tym czasie rzeczywiście osiągnąłem jakieś tam małe sukcesy. Natomiast oglądam sobie i patrzę, co się dzieje.

Mam szefa, który bardzo długi okres czasu utrzymuje się na tym rynku, trudnym rynku nieruchomości. I moim zdaniem należy mieć tutaj taką jakby pokorę, o czym sobie wcześniej wspomniałem, że pierwszy rok mimo tego, co jakby osiągnąłem to był taki rok nauki. Natomiast drugim odpowiadającym, co będzie dalej, jakie my rzeczywiście osiągniemy, czy sukcesy, czy rzeczywiście jakieś działania to jest ten drugi rok.

Ten drugi rok według moim zdaniem przynajmniej da taką odpowiedź na to. Także ta pokora, to słowo, jak tak troszeczkę męczymy, ale tak, to bez względu. Zresztą ja rzeczywiście jestem pod wrażeniem, w jaki sposób to u mnie ta biura nieruchomości, bo w tej chwili Piasteczno i Mokotów są zarządzane. To dużo. Ok, wyszedłem jakby z innej takiej kultury firmy, natomiast doceniam. No i tutaj pokory to też na pewno uczy też nasz klient. Mówiliśmy o tym, że słuchać. Ja się nauczyłem to słuchać. Uczyłem, ćwiczę cały czas tego klienta po kilkunastu miesiącach. Ja na początku naprawdę to już mówiłem o tym, to nie słuchałem. Także to z tym by się wiązało.

RF: Pokora, pokora, jeszcze raz pokora.

SD:  Tak. Zgadza się.

RF: Powiedz mi, właśnie mówisz o tych pierwszych doświadczeniach, takiej totalnej zmianie z środowiska korporacyjnego do nieruchomościowego. No jakie były te Twoje pierwsze wrażenia, takie zderzenie? To przed chwilą powiedziałeś o tym, że kurczę, no wszystko ode mnie zależy.

SD: Tak, ale to co było pierwsze to atmosfera. Zupełnie inna atmosfera. To jest 180 stopni. Uśmiech, pochwała za coś takiego i pomoc. I ja się z tym spotkałem. Tutaj jak w Piasecznie zacząłem to mówię to ja się z tym spotkałem. Natomiast w korporacji mówię tylko trzeba to, że ostatnie lata siedziałem rzeczywiście za rząd, tutaj nie. To my tylko plany, plany, plany. Lecimy i tak dalej. Tam człowiek kompletnie ten. Natomiast ja tu spotkałem się naprawdę z bardzo dużą pomocą i z taką atmosferą.

To też jest power, to też daje Ci jakąś moc. Co to ma za znaczenie? Ja tak mogę powiedzieć, że mam 50, 40 ileś lat. Poza tym wydaje mi się, że jest jeden element z tym wiekiem, że jeszcze tak pociągnę. No bo tak, świat idzie do przodu. Mamy wszystko. Kobiety walczą o równouprawnienie bardzo słusznie, są jakieś rzeczy takie typu małżeństwa, instytucje i tak dalej. Jest inne spostrzeganie. Nie mówię czy źle, czy dobrze, czy dobre. Natomiast o jednej rzeczy chyba zapominamy, przynajmniej pracodawcy chyba tak zapominają w tym wszystkim.

Badania też mówią o tym, że ci ludzie starsi, załóżmy nazwijmy po 40, kiedy pewne rzeczy są ustabilizowane, są lojalni, chcą się rozwijać i tak dalej, a pracodawcy to jakby nie widzimy tego. Tak mi się wydaje.

RF: Z czego to może wynikać?

SD: Bałbym się taką analizę pociągnąć. Ja widzę to, że pracodawca bardziej sięga, że dwudziestolatek po studiach i z dwudziestoletnim doświadczeniem, a tu nie wiem czego się obawiają. Chorób? Może, że te finanse? Że taka osoba będzie na zwolnienie? Może to? Nie wiem.

RF: Czyli znowu stereotyp?

SD: Chyba tak. Nie wiem. Nie potrafię ci na to odpowiedzieć. Bałbym się jakby takiej szerszej analizy przeprowadzić.

RF: Jakich dostrzegasz różnic między tym jak analizowałeś dane w swojej korporacji, poprzedniej pracy, a tym jak analizujesz rynek nieruchomości?

SD: To znaczy te analizy są inne. W korporacji to jest masa danych, to jest taka jakby skala makro. Natomiast tutaj pracuję w tym, staram się zrozumieć jak działa rynek. Trzeba tę informację wiedzieć, wyciągać. Dużo jest portali, dużo można rzeczy dostać, natomiast to jest bardziej taka skala mikro. Do zrozumienia rynku załóżmy tutaj warszawskiego, czy tam tutaj jak południowa Warszawa, działa Piaseczno, okolice i tak dalej. To są inne dane. Tamto załóżmy masa danych, tabele excelowskie, takie jak powiedziałeś, jakieś bazy danych. Natomiast tutaj konkretnie można się zastanowić nad konkretny wąski temat np. domów jednorodzinnych czy coś takiego w okolicy Piaseczna.

RF: Jak to wygląda? I dostosować to do konkretnej nieruchomości konkretnego klienta, konkretnego rozwiązania.

SD: Tak, do konkretnego klienta, bo tak jak wcześniej powiedziałem, klient potrzebuje rozwiązania, czyli my musimy być fachowcami, musimy okazywać się w każdym elemencie specjalistami i fachowcami.

RF: Czy jak spotykasz się z klientami to rozmawiasz i mówicie o tym, że zmieniłeś swoje życie zawodowe?

SD: To znaczy tak, mówię, że byłem w analizach, ale nie wchodzę tak w szczegóły. Szczerze mówiąc nie spotkałem się nigdy, żeby ktoś tam się wypytywał to bardziej bym powiedział tak. Z racji mojego wieku ostatnio negocjowałem taki, nawet nie, to kilka miesięcy temu negocjowałem bardzo drogi dom. No i ten człowiek przyszedł do mnie, czy tam później odzwonił. No wie pan co, pan to rzeczywiście już pracuje na pewno kilkanaście lat, pewnie ze dwadzieścia w tych nieruchomościach. To pan mi to dobrze wszystko wyceni i tak dalej, i tak dalej. No co mam powiedzieć, że moje doświadczenia są wiele krótsze i tak dalej. Nie, no powiedziałem oczywiście, że pracowałem w analizach i tak dalej. Tutaj zrobię wszystko, na kilku narzędziach będę pracował, żeby rzeczywiście zrobić to jak najbardziej profesjonalnie.

RF: I ja dlatego zadałem to pytanie, bo często w nowych osobach, które zmieniają branżę, wchodzą do branży i ten staż pracy jest krótki. Jest obawa, że ja przed klientem będę źle wyglądał, bo pracuję krótko w branży, nie jestem fachowcem w jego oczach i tak dalej, i tak dalej.

I dlatego zadałem to pytanie. Co ty o tym myślisz?

SD: Ja myślę, że naturalność jest bardziej ważna. Naturalność i oczywiście jeżeli pada takie pytanie, trzeba wyjaśnić. Zaczynamy… dwa dni temu, bo podpisywałem mowę, gdzie z kolegą byłem, który dopiero zaczyna. Oczywiście, że klient się zorientował, bo jeszcze ten człowiek dokładnie nie znał jakichś naszych druków i tak dalej. Podpowiadałem to, co uczy się dopiero ta osoba.

Mówię oczywiście, że tak, natomiast jesteśmy w dwójkę po to, żeby Panu zapewnić profesjonalizm, bo może ktoś na takiej zasadzie. Czyli nie ukrywamy tego, natomiast na naturalność, na szczerość z tym klientem. Generalnie w rozmowie chyba klienci wychwytują. I jest jeden ważny element, który jeszcze chciałem powiedzieć. To na pewno w rozmowie z klientem od pierwszego spotkania tego pozyskowego to, co nauczyłem się, trzeba zapisać sobie, zapamiętać co mu mówiliśmy. Co mu obiecywaliśmy, o czym rozmawialiśmy, bo my po iluś spotkaniach możemy tego nie pamiętać.

Ja sam się na to łapię, ale on pamięta.

RF: Temat obietnicy i tych obietnic bez pokrycia to jest częsta kwestia, którą gdzieś w rozmowach też przytaczam. Bo my łatwo możemy szefować tymi obietnicami, ale realizacja wygląda różnie.

SD: Ja staram się tego uniknąć. Staram się tak naprawdę unikać takich pustych obietnic. Na pewno nie. Wykorzystuję swój wiek. Mówię coś takiego, że w moim wieku to już nie będę opowiadał jakiś tam bajek. Nie jestem jakimś tam młodym wilkiem, który dalej, dalej, dalej. Tylko rzeczywiście staram się to zrobić jak najbardziej profesjonalnie.

RF: Świetnie. Z tych swoich osiągnięć przez rok, które spędziłeś w nieruchomościach, które spędzasz i kontynuujesz. Z jakich osiągnięć jesteś najbardziej dumny? Możesz przytoczyć taką historię, która sprawiła ogromny poziom satysfakcji?

SD: Dobre pytanie. Ja odpowiem tak. To jeszcze będę dopiero dumny, bo to jeszcze przede mną. Natomiast moim celem jest to, żeby sprzedawać też nieruchomości drogie. Powyżej około 3 milionów i tak dalej. I teraz udało mi się sfinalizować w wakacje taką nieruchomość. Tam za 2,3 mln w Międzylesiu. Ulica taka bardzo, bardzo elitarna. W półtora miesiąca tą nieruchomość sprzedałem. W tej chwili mamy akt. Umowa już  będzie za chwilę. To mówię nie, że dumny, tylko z takich może bardziej ciekawostek. Sprzedałem tę nieruchomość, na której nigdy nie byłem. Jakieś tam siedlisko i tak dalej. Widziałem to tylko online i tak dalej. Nigdy fizycznie nawet nie udało mi się kupującemu ścisnąć dłoń. To było z polecenia oczywiście, ale te też. Sprzedałem działkę nad jakąś tam rzeką, gdzie totalne haszcze, kompletnie działka nieprzygotowana.

Byłem przerażony, nie chciałem tego w pewnym momencie przyjąć, ale kupujący nie, bo my tu jeszcze z panem, sprzedający przepraszam, jeszcze tutaj prosimy to zadziałajmy, bo ma pan jeszcze następne nieruchomości. Na tą działkę zapisało mi się chyba 15 osób. To jeszcze ta działka z jakimś domkiem, na jakimś bunkrze, gdzie musiałem się wczytać w ustawę o tym, że co teraz, bo teraz będzie uwłaszczanie bunkrów i tak dalej. Klient dzwoni, to mi zabiorą i tak dalej.

Nie jestem jeszcze dumny, natomiast krok po kroku uważam, że idę do przodu i osiągnę ten cel. Natomiast rzeczywiście mam coś takiego, że chciałbym się specjalizować w jakichś takich droższych nieruchomościach, w jakiejś tam wybranej okolicy. Bo wiesz, po jakimś czasie jak to znajdziesz, niższa to może złe słowo, ale znajdziesz to, w czym jesteś naprawdę bardzo dobry, to klienci też. Te pozyski, w ogóle te rozmowy. Jesteś specjalistą, może nie cała Warszawa, ale jesteś w tej dzielnicy tak naprawdę fachowcem.

RF: Bierzesz na swój warsztat to, co chcesz.

SD: Tak, tak, tak. Bardzo dobre zdanie. Oczywiście bierzesz to, co chcesz. To są takie moje cele.

RF: Jesteśmy przy warsztacie. Ja chciałem Cię zapytać, bo mnie to ogromnie zaintrygowało i zainspirowało, bo piszesz poezję i prozę. Powiedziałeś to na początku, że nauczyłeś się pisać. Jak te dwa światy zupełnie odmienne od siebie mogą się łączyć, w sposób naturalny rzecz ujmując? Ale się wysłowić nie mogę. Wrażenie to na mnie zrobiło.

SD: Łączą się. Łączą się mimo to, że światy zupełnie oddzielne. Natomiast weźmy jakiś research. Ja napisałem powieść o tym, że tam człowiek przenosi się w czasie, ale wykorzystuje mity, wierzenia słowiańskie.

RF: Ona jest wydana?

SD: Nie. Ta książka jeszcze nie jest wydana. I teraz tak. Wszystko o wierzenia w słowie, prasłowie i tak dalej musiałem się dowiedzieć, sięgałem. Ale tak naprawdę wyobraź sobie rozmowę z klientem, którą przeprowadził. Jest jakiś tam segment nowy, dwa lata temu oddany, klient sprzedaje. No to możemy zadzwonić. Panie Iksiński, ja z Freedom dzwonię. Chce Pan nawiązać do współpracy? Sprzedamy. Najczęściej odłoży słuchawkę. Ale możemy też zacząć przeczytać chwilę, kto budował, jaki to był deweloper, co tam się działo. I ja zacząłem z tym panem Iksińskim rozmowę w ten sposób. No to jak? To ogrzewanie takie olejowe, które tam wrzucił ten deweloper, bo wiem, że ten na tych budynkach i tak dalej rozpoczął to. U Pana to się sprawdza, nie sprawdza. Jaką w ogóle ma Pan opinię na ten temat? No bo wie Pan, oni już to trzecie inwestycje, którą tak oddali i tak dalej. To nie gwarantuje tego, że to będzie sukces, podpiszemy umowę, ale to mi gwarantowało to, że klient mnie zapamiętał i mogę do niego wrócić.

Czyli tak naprawdę ten research, to sięgnięcie, to przygotowanie dało mi tę przewagę do innych osób, które dzwoniłem.

RF: Czyli ten analityczny umysł nie zostanie nigdy wyciszony.

SD: Ale zobacz, jak mamy tak porównać, jedną z metod pisania książki jest takich płatków śniegu. Znasz tę metodę pisania książki?

RF: No nie.

SD: To jest coś takiego, że zaczynamy, pierwszy płatek to jest piszemy pierwsze zdanie. Ja mam powieść jakby w głowie, człowiek gdzieś tam wędruje. Jest apokalipsa, a człowiek wędruje. I to jest pierwsze zdanie. Potem tak naprawdę robimy początek, robimy jakiś konflikt, czyli ten moment kulminacyjny, to jest drugi etap i zakończenie.

Trzecim etapem jest to, żebyśmy bohatera bardzo dobrze opisali, poznali i tak dalej. Następne etapy to jest już dopiero robimy szkic i streszczenie, potem wchodzimy w fabułę. Czyli budujemy od jednego zdania.

Tutaj też nas poglądamy na zdjęcie, chcielibyśmy zadziałać z tą nieruchomością. Potem tak naprawdę musimy zdecydować, że dzisiaj dzwonimy, będziemy starać się mówić spotkanie. Jak już mamy to spotkanie, to mamy tego bohatera. Tego bohatera musimy wysłuchać. Tutaj jakby budujemy, tutaj bohatera w ten sposób jakby poznajemy i tak dalej. Potem jest cały ten szkic, praca, jest fabuła, robimy akt i tak dalej. Cała ta otoczka.

Może te analogie za bardzo poszedłem, ale generalnie tak działamy.

RF: Ile trwa napisanie powieści?

SD: Ja jestem, raczej się uznaję za amatora, pracuję z trzema zawodowcami, ale dwa lata.

RF: Czasem sprzedaż nieruchomości też tyle trwa.

SD: No tak. Rok to wydaje mi się, że minimum. Jest mróz, jest pisarz, który tworzy bardzo dużo, ale nie ten poziom.

RF: Ale on wykorzystał swoją niszę.

SD: Ja za jakieś opowiadanie pierwsze też nominowali mnie do nagrody Zajdla. To jest bardzo prestiżowe. Ok, przy tej szerokiej nominacji, to nie byłem tam w ścisłym tym, ale nominowali mnie. Ktoś to zauważył. Kiedy tak naprawdę zaraz po pandemii coś pierwszego gdzieś tam wydałem.

RF: Czy przeszło Ci przez myśl, żeby napisać coś o nieruchomościach?

SD: Nie, jeszcze nie. Zadałeś mi takie pytanie z korporacji, jak tam gdzieś mnie znajdą na social mediach, czy ktoś tam dzwoni. A to nie napisałbyś o tych rzeczach, co tam się u nas działy? No nie, jeszcze nie dojrzałem może na emeryturze.

RF: Czyli mnie też z korporacji coś zostało.

SD: Nie, na razie nie. To zamykam ten etap. Zresztą ja nie wiem, czy to ludzie by chcieli. Ja bardziej tak chciałbym, żeby to rzeczywiście dawało jakąś tam radość, jakieś pewne emocje. Nie wiem, na dzień dzisiejszy nie.

RF: Praca w nieruchomościach daje radość?

SD: Tak, daje. Daje bardzo dużą satysfakcję. Daje samodzielność, daje taką namiastkę w pewnym momencie wolności. Ale tutaj to ale jest takie, że praca w korporacji można pracować cały czas, 24 godziny na dobę. Zawsze będzie coś do zrobienia i tutaj bezwzględnie trzeba sobie wyznaczać granice. Ja słuchałem, ja tutaj bardzo uważnie słuchałem pierwszej brokerki, która na biurze pracuje. Ona mi powiedziała, ja wyznaczam sobie niedzielę, od tej godziny załóżmy nie odbieram telefonów, odzwaniam oczywiście i tak dalej.

Ja jej słuchałem. Tak naprawdę, żeby wyznaczyć, zastanowić się, czerpałem wzorce. Tak jak powiedziałem Ci wcześniej, że ten okres, kiedy przyszedłem, taki okres był spokojniejszy i dużo czasu. Jestem bardzo wdzięczny, że ludzie poświęcili mi ten czas. To super było. No i teraz też staram się, no oczywiście też jeszcze nie mam jakiegoś takiego doświadczenia, to z pokorą do tego, co zrobiłem. Natomiast staram się to też oddać w jakiś sposób.

RF: Słyszałem gdzieś takie zdanie, które mówi o tym, że jak idziesz pracować do nieruchomości, to wyznacz sobie terminy urlopowe. Czyli kiedy będziesz odpoczywał, to co Ty mówisz o tej niedzieli trochę, bo jak jesteś dobry w tym, co robisz, to nie będziesz miał czasu, żeby odpocząć.

SD: Tak, zgadzam się z tym. Zgadzam się z tym, że może nawet, też to słyszałem, to jest bardzo dobra metoda. Bez względu.

RF: Sławku, chciałbym z Tobą rozmawiać i rozmawiać i rozmawiać. Myślę, że nasza rozmowa by mocno się rozwinęła i mocno popłynęła w różne zakątki życiowe. Nie wiem, chciałbyś coś dodać takiego, co zmotywowałoby, może nie zmotywowało, ale co mogłoby sprawić, że osoby, które chciałyby zmienić swoją perspektywę życiową, chciałyby spróbować czegoś nowego poprzez Twoje doświadczenie, poprzez Twoje pokazanie tego sprawiło, że chciałyby to zrobić jeszcze bardziej.

SD: To znaczy, mi się wydaje, że takie jedno podstawowe zdanie, próbujcie. Próbujcie, nigdy nie jest za późno, a najgorsze jest to, kiedy tak naprawdę boimy się spróbować. To chyba w jakimś podręczniku też było, że jest dwoje dzieciaków, jest jakaś tam górka. Zjeżdżamy?  No nie, zobacz jak stromo na tych sankach zjechać i tak dalej. Jeden mówi, no to ja jednak próbuję, zjeżdżam. A nie boisz się? Ale ja już się bardziej boję bać, już wolę zjechać.

Także to na takiej zasadzie chyba trzeba spróbować.

RF: Czyli bójcie się bać, ale próbujcie, działajcie, dzwońcie do nas. Może spotkamy się z Sławkiem raz jeszcze gdzieś na rynku. Myślę, że byłaby to ogromna przyjemność nie tylko dla mnie, ale dla każdego z Was, kto Sławka będzie w stanie poznać po prostu i zawodowo i prywatnie.

Sławku, bardzo, bardzo Ci dziękuję za rozmowę. Była to niezwykle inspirująca dla mnie dyskusja. Mam nadzieję, że dla naszych widzów, naszych słuchaczy równie taką będzie.

SD: Dziękuję ślicznie. Dziękuję i do zobaczenia.

RF: Analitycznie. Cześć.

SD: Dziękuję.

Poprzedni odcinek: Elastyczność, która daje wolność

Sławomir przez wiele lat był analitykiem finansowym w korporacji, gdzie jego życie zawodowe było uporządkowane, a zadania jasno określone. Jednak od zawsze marzył o czymś więcej i miał w sobie dużą chęć rozwoju i sprawdzania się w nowych wyzwaniach. I tak szukał odskoczni w prowadzeniu szkółki piłkarskiej dla dzieci, a także pisaniu poezji i prozy. Po latach pracy w korporacji pełnej rutyny postanowił odważnie zrobić krok w nieznane i podjąć się pracy w branży nieruchomości.

Obecnie w swojej pracy wdraża pewne umiejętności, które zdobył w pracy analityka, ale także aktywnie buduje własną markę w mediach społecznościowych. W rozmowie z Robertem Fertałą Sławomir opowiada o wyzwaniach i sukcesach, które towarzyszyły mu w nowej roli. Dowiecie się, jak udało mu się przekuć marzenia w rzeczywistość i jak każdy może odnaleźć swoją drogę do sukcesu.

Poznaj historię Sławomira i przekonaj się, że zmiana kariery to wyzwanie, które może prowadzić do spełnienia zawodowego, niezależnie od etapu życia. Zawsze warto podjąć ryzyko i zrobić krok w nieznane!

Gdzie oglądać odcinki “Kariery w nieruchomościach?

„Kariera w nieruchomościach” to program, gdzie w formacie videocastów poruszamy blaski i cienie pracy w branży. Niejednokrotnie spotykaliśmy się z masą pytań czy wątpliwości dotyczących pracy w nieruchomościach, na które odpowiadamy właśnie w tym projekcie. Na podstawie case study pokazujemy, że w tej branży może się odnaleźć każdy, kto ma w sobie pasję i determinację, aby działać.

Znajdziesz nas w serwisie YouTube.

Zasubskrybuj i włącz powiadomienia, aby nie przegapić nowych odcinków i inspirujących historii z branży nieruchomości!

Przyjemnego oglądania!

    Zostań naszym franczyzobiorcą

    Skontaktuj się z nami i dowiedz się, jak otworzyć pewny biznes w nieruchomościach

    Proszę o zaznaczenie zgody.

    wojciech-szymanski-freedom Wojciech Szymański

    SM & Communication Specialist

    Copywriter i twórca kreatywnych treści reklamowych publikowanych na platformach społecznościowych. Swoje doświadczenie zdobywał w branży druku 3D, gdzie rozwijał pasję do content marketingu i storytellingu. Entuzjasta podróży, muzyki elektronicznej i języka angielskiego.

    Może to też Ci się spodoba

    Rustykalny, skandynawski, vintage – style we wnętrzach. Co je wyróżnia?

    Urządzanie mieszkania to nie lada wyzwanie. Jeżeli udało nam się już przeżyć remont, to w zasadzie najgorsze za nami. Jednak ten ostatni szlif – czyli nadawanie charakteru naszemu wnętrzu jest tutaj niezwykle ważny. To on zadecyduje o komforcie mieszkania i o tym, czy będzie ono odzwierciedlać nasze preferencje. Style wnętrzarskie 2020 W 2020 stawiamy przede […]

    Mieszkania i tanie kredyty będą kiełbasą wyborczą? Przegląd prasy 27.12.2022

    Problem mieszkaniowy ma być motywem przewodnim nadchodzącej kampanii wyborczej. Rząd dwoi się i troi, żeby zdążyć z programem „tani kredyt”, ale w tym przypadku przeciwnikiem jest nie tylko czas. Temat mieszkaniowy zdecyduje o wyborczym głosie. Rząd się spieszy, żeby zdążyć przed wyborami. Biznes Interia.pl, 23.12.2022 Rząd spieszy się z uruchomieniem „kredytu na 2 proc.”, tak […]

    Jak bezpiecznie sprzedać nieruchomość?

    Pokolenie naszych rodziców i dziadków większość swojego życia spędzało w jednym miejscu. Mieszkanie raz kupione, miało służyć im przez dziesięciolecia. My żyjemy jednak w czasach dużej mobilności. W ciągu całego życia przychodzi nam zmieniać miejsce zamieszkania nawet kilka razy. Prędzej czy później przed większością z nas pojawia się zadanie – kupno nowego i bezpieczna sprzedaż […]

    Chcesz sprzedać nieruchomość?

    Napisz do nas

      Proszę o zaznaczenie zgody.