Nieruchomości są moją drogą [wywiad]

Jak wyglądała twoja droga do otwarcia biura nieruchomości Freedom w Giżycku?

Pomysł wyszedł od mojej córki Patrycji Górznej, która obecnie ze mną współpracuje. W listopadzie 2023 roku przyszła do mnie i stwierdziła, że skoro mam ogromne doświadczenie w nieruchomościach (od 12 lat prowadzę własne biuro projektowania wnętrz), to warto to wykorzystać. Mam duże doświadczenie w zakresie projektowania, od podstaw aż po klucz. Często klienci, którym projektowałam wnętrza, pytali mnie później o możliwość znalezienia kupca na daną nieruchomość. Wielokrotnie łączyłam dwie strony w takich przypadkach. Dlatego właśnie Patrycja zaproponowała, że warto otworzyć własne biuro nieruchomości. I to ona zaproponowała też markę Freedom.

Od razu przystałaś na ten pomysł?

Zaczęłyśmy robić rekonesans, która marka jest najlepsza w Polsce. I właśnie wtedy ostatecznie wybrałyśmy Freedom.

Czy otwarcie biura nieruchomości w Giżycku, stosunkowo małym mieście, nie powodowało u ciebie obaw?

Wprawdzie Giżycko jest małe, ale jest także żeglarską stolicą Mazur. To pięknie położona miejscowość, na szlaku Wielkich Jezior Mazurskich. Liczba turystów, która rocznie odwiedza Giżycko, jest naprawdę imponująca. Ponadto dużo się tu dzieje, nie tylko w sezonie letnim. Giżycko oferuje turystom i mieszkańcom miejsca do odpoczynku i aktywnego spędzania czasu. Przykładowo, co roku organizowany jest tu Air Show, są zloty motocyklowe… Dlatego Giżycko jest miejscem, w którym zawsze będzie popyt na nieruchomości. Ludzie są zakochani w tym mieście i w Mazurach. Dużo możemy tu zdziałać, dlatego nie, nie miałam żadnych obaw.

To twoje rodzinne miasto?

Wcześniej mieszkałam w Elblągu. W Giżycku mieszkam od 16 lat. Przyjechałam tu na żagle, ale zakochałam się w tych okolicach, kupiłam działkę, wybudowałam dom… Moja wcześniejsza działalność była skoncentrowana bardziej na rynku trójmiejskim, ale od ok. 12 lat koncentruję się tu, na lokalnym rynku.

Marka Freedom to twój pierwszy kontakt z franczyzą?

Tak i odbieram go bardzo pozytywnie. Bycie częścią Freedom daje mi poczucie bezpieczeństwa i wsparcie. Cenię sobie m.in. dostępność szkoleń czy wsparcie zespołu prawnego i marketingowego. Mam się do kogo zwrócić w każdej sytuacji.

Tak jak wspomniałaś, w twoim zespole jest Patrycja – czy to początek biznesu rodzinnego?

Patrycja jest studentką piątego roku prawa, jest także fotografem i przygotowuje się właśnie do roli agentki nieruchomości. Czy wyjdzie z tego biznes rodzinny? Na pewno! Chcemy stworzyć oddział, który będzie miał taką atmosferę. Oprócz nas w oddziale są też inni agenci i z czasem będziemy się rozrastać, zgodnie z potrzebami. A Patrycja jest dla mnie ogromnym wsparciem – jest osobą kreatywną, niezwykle zdeterminowaną, z ciekawą pasją (jest pilotem samolotów i szybowców). Współpracuje z nami również Justyna Kaniecka, agentka nieruchomości, także fotografka, aktywnie udzielająca się w mediach społecznościowych. Każda z nas ma mnóstwo pomysłów i w połączeniu z moim doświadczeniem jesteśmy w stanie naprawdę wiele osiągnąć.

Opowiedz więcej o swoim doświadczeniu…

Od 1997 r. wspólnie z moim byłym mężem prowadziliśmy duże przedsiębiorstwo w branży hydrauliki siłowej. Później wraz z dwoma wspólnikami stworzyłam markę samoobsługowych myjni samochodowych. Działałam niewątpliwie w branżach uznawanych za męskie. Potrafię zarządzać zespołem, rozmawiać z klientami i uważam, że najważniejsze w życiu jest robić to, co się lubi. Staram się, aby ludzie, którzy ze mną współpracują czuli się dobrze, aby moi klienci otrzymywali wsparcie od początku do końca.

Jakie cechy pomogły ci jeszcze odnaleźć się na rynku nieruchomości?

Ponieważ dopiero zaczynamy, trudno to sprecyzować. Na pewno jako franczyzobiorca jestem skoncentrowana na tym, aby dobrze wywiązać się z mojej pracy. Nadal też kontynuuję pracę jako projektant wnętrz, współpracując zarówno z osobami prywatnymi, jak i deweloperami. Jestem zdeterminowana, aby razem z Freedom osiągnąć sukces. I wiem, że dzięki wsparciu marki oraz moim doświadczeniom z wielu branż jestem w stanie to zrobić.

Czy narzuciłaś sobie konkretne cele jako franczyzobiorca?

Najważniejszym celem jest satysfakcja klienta. Udana pomoc w każdej, nawet najtrudniejszej transakcji. Sama pamiętam swój stres, który pojawił się, gdy sprzedawałam swoją nieruchomość. Chcę oszczędzić tego stresu ludziom, bo nikt nie musi go przeżywać, jeśli trafi pod opiekę naprawdę dobrego agenta i sprawdzonej marki. I to jest mój główny cel. Czuję, że potrafię się w tym odnaleźć. Już podczas sprzedaży własnego mieszkania w Elblągu Patrycja zauważyła, że czułam się wtedy jak ryba w wodzie. Tę nieruchomość sprzedałam w trzy dni. Zainteresowanych było dwóch klientów, którzy sami przebijali cenę, więc sprzedałam mieszkanie drożej, niż w cenie ofertowej. I to właśnie udowodniło mi, że nieruchomości są moją drogą.

Ewelina Zdancewicz