Kariera w nieruchomościach 11: Rola agenta to kojarzenie stron
Jeden ze stereotypów na temat agenta nieruchomości? Przekonanie, że będzie chciał sprzedać nieruchomość za wszelką cenę. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna.
Z branży budowlanej do branży nieruchomości
“Moją rolą zawodową jest kojarzyć sprzedającego z klientem, który rzeczywiście jest zainteresowany daną nieruchomością”- podkreśla Łukasz Budziak, pośrednik w obrocie handlu nieruchomościami z oddziału Freedom Olsztyn Stare Miasto. To agent z backgroundem pracy w telewizji oraz radiu. Związany od lat z muzyką, prowadzi własne warsztaty gry na afrykańskich bębnach. W nowym odcinku “Kariery w nieruchomościach” porusza m.in. takie wątki jak ten, w jaki sposób muzyka daje wrażliwość i empatię oraz jak to można potem wykorzystać przy obsłudze różnego rodzaju klientów.
Kariera w Nieruchomościach 11: Rola agenta to kojarzenie stron.
Transkrypcja rozmowy:
Robert Fertała: Kariera w nieruchomościach. Dzisiaj gościem w studiu Freedom Nieruchomości jest Łukasz Budziak. Muzyk, artysta, niespokojna dusza, która postanowiła zostać agentem nieruchomości.
Łukasz Budziak: Niespokojna dusza, od razu się nie zgadzam na wejściu, bo myślę, że tkwi we mnie dużo spokoju. Niespokojna dusza. Ciekawe.
Kliknij, aby rozwinąć pełną transkrypcję
ŁB: Nie słyszałem nigdy, żebym był niespokojną duszą. Raczej myślę, że jestem w środku zbudowany dobrze emocjonalnie, żeby być tą spokojną duszą. Ostoją spokoju niż niespokojną duszą.
RF: Co niewątpliwie pomoże również w karierze w nieruchomościach i w pracy z klientem, który tego spokoju też od agenta nieruchomości właśnie oczekuje.
ŁB: Myślę, że jestem we właściwym czasie, we właściwym miejscu.
RF: Co sprawiło, że Łukasz zaczął pracę w tej branży? Co sprawiło, że się tutaj znalazł? O tym dzisiaj sobie porozmawiamy.
ŁB: Super.
RF: Łukasz, od czego się to zaczęło?
ŁB: Nieruchomości?
RF: O tym rozmawiamy.
ŁB: Nieruchomości… Jestem z Olsztyna, jestem prywatnie mężem i ojcem. I z racji, że powiększa mi się rodzina od dłuższego czasu, jestem na co dzień w nieruchomościach, bo rozglądam się za tym, żeby zmienić mieszkanie na większe. Marzę o domu. Więc od dłuższego czasu jestem na bieżąco z rynkiem olsztyńskim nieruchomości.
RF: Z perspektywy klienta.
ŁB: Z perspektywy klienta.I wiem, że czeka mnie taka zmiana, liczę, że nie w niedalekiej przyszłości, że będę zmieniał mieszkanie na większe, a moim marzeniem jest, jak pewnie większości ludzi, mieć kiedyś swój własny dom. Więc jestem na bieżąco. Jestem poza tym z Olsztyna.
Jestem rodowitem olsztynianinem i stąd pochodzę, znam te wszystkie podwórka naokoło i dzięki muzyce miałem przyjemność, myślę, obgrać województwo wzdłuż i wszerz. Więc znam całe województwo warmińsko-mazurskie i myślę, że to wszystko mi się złożyło w międzyczasie, że wybór mój do pójścia w sprzedaż nieruchomości był na tyle prosty, że jestem kontaktowym człowiekiem. Znam się na budowlance jako muzyk, który nie zrobił de facto jakiejś wielkiej kariery. Musiałem zajmować się różnymi rzeczami, więc zajmowałem się w pewnym momencie swojego życia budowlanką. Więc jest mi to bliskie, że np. sprzedaję teraz mieszkania, które są do generalnego remontu.
Ja wiem wszystko, co z tym zrobić i z czym to się je, więc jestem też dobrym doradcą dla klienta. Co trzeba zrobić i jak to zrobić. Mogę też to podpowiedzieć.
Dużo składników złożyło mi się na to, a chyba przede wszystkim, że jest to wolny zawód. Że ja sam jestem sobie szefem, mam ster i okręt, jakim jest Freedom i kieruje mnie w odpowiednim kierunku. Ale to, że jest to wolny zawód, myślę, że dla takiej osoby, jak ja to jest właściwy wybór.
RF: Wolny zawód to jest kwestia, na której mówimy o okręcie, na której wielu popłynęło, mówiąc kolokwialnie. Czyli wydawać im się mogło, takim kandydatom do pracy w tej branży, trudnej branży, wydawać im się mogło, że wolny zawód mogę wszystko. Jak ty ze swojej perspektywy krótkiego stażu w nieruchomościach, bo przypomnij mi proszę, jak długo jesteś?
ŁB: W Agencji Nieruchomości Freedom pracuję od czterech miesięcy, ale to, że jestem tutaj nie jest tak, że jestem tu od czterech miesięcy. Przygotowuję się od tego do początku roku tego, żeby być jak najlepszym agentem i seria szkoleń, jakie tu przyjmuję, ilość wiedzy. Muszę określić, że jeszcze długa droga przede mną. Na razie mogę dać tylko swoje zaangażowanie i chęci do tego, że chcę tu być. A myślę, że po tych czterech miesiącach mogę powiedzieć, że jestem bardzo zadowolony, że zmieniam zawód, zmieniam branżę i jest mi z tym bardzo po drodze.
RF: No właśnie, ale ja jeszcze chcę wrócić trochę do tej wolności, o której mówimy w końcu w Freedom. Jest tak, że my chcemy tej wolności. Czy z twojej perspektywy jest to łatwe?
ŁB: Mi jest na rękę mieć tą wolność po przerobieniu różnych prac, gdzie byłem na różnych etatach, taki format pracy najbardziej mi odpowiada, bo w tym kierunku mogę sobie ułożyć życie zawodowe, żeby pracować i zarabiać pieniądze, a życie zawodowe, że jestem zawodowym muzykiem. Doszedłem do takiego momentu w swojej karierze, że chcę to robić, ale chciałbym to zmienić, że raczej muzyka jest bardziej moim hobby niż generalnie pomysłem na życie, bo praca muzyka jest związana z wieloma wyjazdami. Podróżowaniem po terenie całego kraju, gdzie dojechanie z Krakowa do Trójmiasta nie jest takie proste, jak mam do przewiezienia 30 bębnów za sobą, to już nie lecę samolotem, tylko muszę to zrobić samochodem. Doszedłem do momentu, że fajnie, lubię to co robię, lubię siebie, będę grał na tych afrykańskich bębnach pewnie do końca świata, jeden dzień dłużej, a tu mam taką możliwość, że mogę to sobie wszystko ułożyć, bo nie zamierzam w tym momencie grać codziennie, więc mam dużo czasu na spożytkowanie na jakąś pracę, a tu mogę sobie ułożyć tą pracę tak, że jak dzwoni do mnie jakaś szkoła czy przedszkola, że mam przyjechać z moimi afrykańskimi bębnami i zrobić im wyjątkowe moje lekcje muzyki, to w ogóle mi to nie przeszkadza w pracy, bo ja sobie o 8 rano pojadę do tej szkoły, ale ja o 10.30 czy najpóźniej o 12 jestem człowiekiem po pracy, więc co robić, a tu mogę sobie ułożyć tak plan dnia, żeby mi wszystko pasowało, że i moi klienci będą usatysfakcjonowani, że ich nieruchomościami, czyli często dobytkiem życia zajmuje się w tym przypadku konkretny facet, który wie po co tu przyszedł, ja mam sprzedać i moim zadaniem jest znaleźć klienta, dla którego ta nieruchomość będzie odpowiednia i myślę, że to był bardzo dobry wybór w moim życiu, że postawiłem na nieruchomości, bo spełniam się w tym, cieszy mnie to co robię na co dzień.
RF: Tak jak gra na afrykańskich bębnach.
ŁB: To nie da się porównać, jednak to jest całe moje życie i kocham to, ale tak jak zacząłem, że jestem na etapie, że jestem zmęczony trochę tym życiem zawodowego muzyka, że nie do końca tak sobie to wyobrażałem i nie do końca jest tak jak bym chciał i nie chcę tego zatracić, więc zamierzam dalej grać, dalej funkcjonować tutaj na terenie mapy Polski, że jest Łukasz z Olsztyna, który uczy grać na afrykańskich bębnach, ale bardziej podchodzę do tego w cudzysłowie hobbystycznie, żeby było raczej to moim dodatkowym zajęciem niż głównym, bo głównym zajęciem chciałbym być mężem i ojcem.
RF: Ja nie gram na afrykańskich bębnach i pierwszy raz słyszę taką historię i pewnie nasi widzowie również, czy mógłbyś nam przybliżyć tą taką niespotykaną wręcz umiejętność grania i pokazywania innym jak to wygląda?
ŁB: To jest w ogóle przygoda mojego życia. Zajmuję się muzyką profesjonalnie od 15 roku życia i w międzyczasie ułożyło mi się tak historie życiowe, że spędziłem sobie 7 lat w Anglii, gdzie jako już grający na bębnach muzyk wpadłem sobie któregoś pięknego dnia na Pafaję, mistrza z Gambii, który prowadzi warsztaty, prowadził, nie mam teraz z nim kontaktu, warsztaty nauki gry na afrykańskich bębnach w Londynie i w Reading i tak się zdarzyło, że on potrzebował w tamtym okresie kierowcy, a ja nie miałem problemu z prowadzeniem większych pojazdów.
Więc od razu się skumplowaliśmy, że ja byłem zainteresowany, żeby popatrzeć co on robi i czegoś się od niego nauczyć, a on potrzebował kierowcy i tak popracowałem jako jego kierowca, że nauczyłem się tej pasji, że ja wcale nie muszę tylko grać, ja mogę sprzedawać tą zajawkę innym.
Więc nauczyłem się trochę grać w tej Anglii i wróciłem do siebie na swoje podwórko, do Olsztyna z myślą, że nie mam już w życiu ciśnień na wielkie sławy, kariery, mam ochotę teraz założyć rodzinę i żyć jak człowiek i te bębny zostały ze mną, że uskrzydlają moje wolne chwile, z tym, że jednak w środku jestem artystą i lubię ją tworzyć i przekazywać, że ja mogę sprzedawać tą zajawkę innym.
Teraz po cichu sobie mieszkam w Olsztynie i jeżdżę sobie po szkołach i przedszkolach. Odbiłem się od tego, żeby prowadzić zajęcia stacjonarne i żyć tylko bębnami i jestem w momencie swojego życia, że fajnie, super, ale chyba jednak muzyka w moim przypadku lepiej funkcjonuje jak jest moim hobby niż jak jest główną pracą, bo jest to bardzo niestabilny rynek, a będąc ojcem, mężem i jak człowiek chce być przede wszystkim tym ojcem, mężem lepiej twardo stąpać po ziemi, bo jak człowiek ma pieniądze to wtedy może sobie ułożyć to, żeby mieć jakikolwiek hobby na świecie. A tu pojawiła się sytuacja, że agencja Freedom otwiera swoją nową siedzibę, zbiera ludzi, którzy chcą, są zainteresowani tym tematem i to też ciekawa historia, bo ówczesny tu menadżer jednostki trafił mnie w sklepie budowlanym, gdzie pracowałem na kierowniczym stanowisku, niby miałem wszystko ułożone, ale byłem niezadowolony z tego, co robię i zapytał mnie, co tu robisz, bo kojarzył mnie z miasta, że jestem bardzo kontaktowym człowiekiem, że mam swoje przygody w radiu, w telewizji, dlaczego akurat sklep budowlany. Pandemia wszystkim zmieniła życie i jak przyszła pandemia i skończyła się muzyka i sztuka, to musiałem zastanowić, co ja potrafię.
Wyszło, że znam się na branży budowlanej i jak nie chcę de facto iść fizycznie pracować, żeby komuś robić remont, to mogę sprzedawać te wszystkie produkty. Miałem przygodę trzyletnią w sklepie budowlanym i nie byłem z tym szczęśliwy. Przede wszystkim z tego ułożenia całego grafikowego, że ja jestem freelancerem.
Bardziej mi odpowiada praca, że ja muszę sobie wziąć ten notatnik i ja muszę sobie ułożyć ten plan tygodnia. Lubię, jak coś się dzieje, że ten telefon dzwoni, że ja mam jakieś spotkanie, nakręcam je to pozytywnie i to, czy ja przez telefon rozmawiam, że mam pojechać do szkoły, przedszkola, zrobić warsztaty, czy mam się z kimś spotkać, żeby teraz sprzedać komuś działkę, dom.
RF: Porozmawiać o nieruchomościach.
ŁB: Lubię kontakt z ludźmi.
RF: Mówiłeś o tych bębnach i mówiłeś o przekazywaniu zajawki tak zwanej. Powiedz mi, czy to przekazywanie zajawki też ułatwia Ci? Zapewne tak, ale w jaki sposób pracę, tą, którą teraz wykonujesz?
ŁB: Ja myślę, że to, że od wielu lat jeżdżę sobie po szkołach, przedszkolach, czy po jakichś eventach firmowych z tymi moimi afrykańskimi bębnami sprawia, że mam łatwość kontaktu z ludźmi.
Jestem liderem. Wielokrotnie mówiłem o sobie, że jestem urodzonym liderem, ale mówią mi, że czegoś takiego nie ma, że to jest coś wyuczonego. Może to jest coś wyuczonego, że od kiedy pamiętam zawsze miałem wokół siebie grupę ludzi, którzy we mnie wierzą i wspierają mnie w tym, że ja mam jakiś pomysł i umiem wymyślić sobie najgłupszą rzecz na świecie i zawsze znajdę wokół siebie ludzi, którzy mi przyklasną i powiedzą, że ty to zrobisz.
RF: Albo pomogą w realizacji.
ŁB: Tu mi się podoba, że wsiadłem sobie na ten okręt, który się nazywa Freedom. Sprawdziłem wcześniej, że jest to lider rynku i dali mi ten start, że ja jestem stąd, jestem z Olsztyna, mam już jakieś pojęcie o nieruchomościach, sam się tym interesuję, a teraz ktoś mnie pokierował, co można z tym zrobić, żeby przekuć te moje zdolności i kontaktów międzyludzkich do tego, żeby w cudzysłowie pomagać ludziom, bo ja cieszę się, że na przykład trafiam na klientów, że to jest młode małżeństwo z dzieckiem i oni potrzebują akurat w tej lokalizacji mieszkać i to jest im w porządku, ale oni nie mają takiego budżetu i w ogóle inaczej się czuję w rozmowie z właścicielem, którego ostatnio namawiałem. Powiedziałem jasno i prosto, że słuchajcie, a zróbmy dobry uczynek i sprzedajmy to taniej, zejdźmy sobie z tych naszych prowizji, dajmy im to mieszkanie i poczujmy się, że pomagamy ludziom, że oni znaleźli właściwe miejsce, żeby to mieszkanie stało się ich domem i to mnie cieszy w tej pracy.
Chyba poczułem to, że właściwy czas i właściwe miejsce dla mnie, żeby coś zmienić w życiu i udało się, że jest to Freedom i cieszę się każdym dniem, że idę w jakąś stronę, że coś sobie zmieniam w życiu i cieszę się, że dużo się dzieje, że wymyśliłem sobie, że tak i wszedłem w ten rynek nieruchomości i po czterech miesiącach, że ja jestem bardzo zadowolony i nie czuję się, jakbym raczkował w temacie, tylko idę po swoje. To jest moje miasto, tu się urodziłem, znam tu każdy zakątek i to chyba mi pomaga w tym, że mogę sobie budować teraz swoje nazwisko, że Łukasz Budziak jest agentem nieruchomości we Freedom w Olsztynie i zadzwoń do mnie, znajdę ci mieszkanie twoich marzeń.
RF: Mówisz, że cię to kręci i mówisz, że jesteś zadowolony. Powiedz mi, jak wygląda to zderzenie twoich wyobrażeń, które wcześniej może miałeś jako ktoś, kto mógłby pracować w branży nieruchomości i z tym, co doświadczasz od tych czterech miesięcy, czy tam od początku roku, tak jak wspomniałeś?
ŁB: Ja rozumiem, że każdy chciałby sprzedać swoją nieruchomość jak najdrożej, jak najszybciej i teraz odbijamy się od rynku, gdzie mam bardzo dużo pokazów mieszkań czy domów i czuję się czasami, jakbym oprowadzał wycieczki po Olsztynie, bo to jest zwłaszcza chyba jakiś problem młodych ludzi, którzy najpierw zaczynają szukanie, mieszkanie, domu, marzeń, ale jeszcze nie sprawdzili z doradcą kredytowym, jakie oni mają zdolności kredytowe. Więc z jednej strony czasami czuję się, że ja tracę mój czas, że ja biegam, pokazuję hello, ale wy jeszcze nie sprawdziliście, jaki macie budżet, a wam się marzą złote klamki w domu, a czy wy macie w ogóle jakąkolwiek zdolność kredytową.
Ale gdzieś wziąłem teraz głęboki oddech, że to nie jest zależne ode mnie, że muszę pokazać ileś razy mieszkanie, bo mam teraz nieruchomości, którą na przykład pokazywałem trzem osobom, trzy osoby były zainteresowane, żeby kupić i w końcu po trzech pokazach ja sprzedaję to biuro, bo w tym przypadku było to biuro, zresztą biuro takie powiedziałbym VIP glamour z górnej półki i za konkretne pieniądze i sprzedaję je po trzecim pokazie, że to nie gra roli czasami, niektóre mieszkania może trzeba naprawdę pokazać trzydziestu osobom, żeby ktoś się zdecydował, a jest to tak dziwny rynek, bo tu rozmawiamy o dobytkach finansowych ludzi.
RF: Czasem całego życia.
ŁB: I to trzeba do każdego klienta, jak i do każdego kupującego podejść indywidualnie. I może tu mi pomaga ta moja muzyka, że przez te lata już jako nauczyciel muzyki spotkałem się z różnymi ludźmi, że jeden potrzebuje iść w tą stronę, drugi w tą stronę, jeden jest bardziej zdolny, drugi mniej zdolny, jeden bardziej poświęci czas na ćwiczenia, drugi mniej.
I tu jest chyba to samo, że trzeba indywidualnie w ogóle podchodzić do każdej osoby, bo jak sobie rysujemy obraz, jak to powinno wyglądać, to w każdym, myślę, temacie możemy poczuć się zawiedzeni. A tu wszedłem w nową rolę, w nowy biznes, po prostu wykorzystując umiejętności, jakie nabyłem w swoim już 40-letnim życiu, że to jest odpowiedni czas i moment, żeby zająć się czymś konkretnym. I co ja mogę robić konkretnego, jak ja najlepiej to umiem rozmawiać z ludźmi. I wyszło, że rozmowa z ludźmi to jest bardzo ważne w tym biznesie.
RF: Kwintesencja. Mówisz o tej muzyce i ja jestem ciekawy, czy w tych prezentacjach, o których wspominałeś, albo w ogóle w całym procesie czteromiesięcznym, w którym jesteś, użyłeś muzyki do prezentacji?
ŁB: Raczej staram się oddzielać te dwa światy, że w kontakcie z klientem kupującym, czy sprzedającym, my rozmawiamy tutaj o nieruchomości, a nie o tym, czy ja jestem bardziej, czy mniej rozpoznawalny w Olsztynie, czy też w województwie. Myślę, że to, że jestem rozpoznawalny może mi tylko pomóc, bo co ma mi zaszkodzić? Ja nie jestem kontrowersyjnym artystą. Od dziewięciu lat jestem mężem, ojcem i podchodzę do tej muzyki inaczej niż jak miałem lat 20.
Na szczęście nie mam w swojej przeszłości muzycznej też jakichś kontrowersji, więc to może działać tylko na mój plus, że jestem rozpoznawalny. Tylko teraz wykorzystuję rzeczy, których się nauczyłem w życiu i co bym chciał? Chciałbym, usłyszałem od jednego starszego agenta nieruchomości, że w tym biznesie musisz być mistrzem manipulacji. Ja nie chcę być mistrzem manipulacji.
Ja chcę być Łukasz Budziak z Olsztyna i ludzie mają mnie kojarzyć, że ja jestem w porządku gościem, że u mnie słowo jest droższe od pieniędzy i jak coś powiem, że coś zrobię, to ja to zrobię. Jestem tego typu gościem, więc jak mówię, kocham tę muzykę i pewnie będę ją robił całe życie, ale myślę, że w każdym biznesie jak człowiek ma hobby, które sprawia, że umiesz się zrelaksować, oderwać i poczuć się dobrze, to jest wskazane, żeby takie hobby mieć. A jak ja mam zdolności, że potrafię wprowadzać innych ludzi w ten stan, żeby oni się mogli zrelaksować i dobrze poczuć, ale nie zajmuje mi to 8 godzin dziennie, tylko 3 godziny w tygodniu, to ja mam dużo czasu na pracę.
Jak teraz to dobrze ułożę, to wciąż mogę być spoko mężem, mogę być super tatą, a przy okazji i zapewnię rodzinie byt, że pracuję i zarabiam pieniądze, jak i będę dalej grał na bębnach.
RF: Grasz na bębnach. Bardziej moje pytanie zmierzało też do tego, czy w ogóle muzykę jako taką używasz w prezentacjach, tak jak home staging, tak jak zapach, tak jak wygląd. Czy może wpadłeś na taki pomysł, żeby wykorzystać tę kwestię?
ŁB: To jest bardzo ciekawy temat, ale teraz myślę, że można by użyć np. muzyki relaksacyjnej, pokazując komuś dom za milion, ale jak pokazujesz komuś mieszkanie do generalnego remontu, to nie myślisz o tym, żeby używać muzyki. Raczej staram się nie chwalić klientom, jeśli mnie nie rozpoznają, że jestem muzykiem, bo może im się to źle skojarzyć, że muzyk będzie moje mieszkanie sprzedawał.
Ale jak w luźnej rozmowie z klientami wychodzi, że gdzieś tam mnie rozpoznają, to wyciągnę jakąś płytę tam, czy podpowiem, gdzie gramy następnym razem. Staram się, żeby te dwie moje rzeczy sobie nie przeszkadzały, a jak uda się, że będą sobie pomagać, to wykorzystuję to, że jestem tu rozpoznawalny i może będzie mi w przyszłości nawet jeszcze prościej i reprezentować ludzi przy sprzedaży ich nieruchomości, jak i pozyskiwać nowych kupujących. W sensie, żeby klient kupujący do mnie przyszedł i powiedział, że Łukasz, ty wszystko wiesz tutaj na rynku nieruchomości, podpowiedz, co mogę kupić za tę i za tą kwotę.
I wtedy zaczyna się rozmowa, z której wszyscy później będziemy zadowoleni.
RF: Zaczyna się rozmowa o pozyskiwaniu klientów, o których mówisz. Powiedz mi, czy Twoje walory głosowe, dzięki którym rozmawiasz z klientami przez telefon, pomagają Ci w tym, że klienci chętnie chcą się z Tobą spotkać? Doświadczasz tego, czy raczej nie ma to dla Ciebie znaczenia, jest to dla Ciebie naturalna rzecz?
ŁB: Myślę, że wykorzystuję wszystkie aspekty, których nauczyłem się wcześniej w życiu, teraz do nowej pracy w nieruchomości, w nieruchomościach.
Myślę, że ten jak i wiele innych biznesów polega na tym, że trzeba i dobrze wyglądać, dobrze reprezentować, no bo klient ma mi poświęcić często, że oddać mi klucze raz, a dwa, że to jest dobytek całego życia. I on na przykład myśli, że przyda mi się profesjonalny sprzedawca, żeby uzyskać jak najwyższą cenę i wtedy pojawiam się ja i mam dobry głos, myślę, że wyglądam w porządku do tego, żeby mi zaufać. A myślę, że w tej branży bardzo ważne jest zaufanie i nie wiem, czy wykorzystuję to, że mam takie walory głosowe, po prostu je mam i nie zastanawiam się nad tym na co dzień.
Właśnie staram się, żeby ta rozmowa przez telefon przyniosła jak najwięcej efektów, żeby dowiedzieć się jak najwięcej informacji od tego klienta i jak wychodzi to wszystko, więc jakoś nie wykorzystuję tego głosu, tylko jest to jeden z aspektów, które mam, posiadam i nie obawiam się go używać, więc tak, nie mam żadnych problemów z rozmowami telefonicznymi, mogę usiąść, dzwonić, a jest to też ważne w tej branży, żeby dzwonić.
RF: Klienci zwracają na to uwagę i mówią Ci wprost, że świetnie się z Panem rozmawia, chce się spotkać, chce porozmawiać, chce zaufać. Chodzi mi o to, że masz walory głosowe i czy klienci, kiedy z nimi rozmawiasz, kiedy chcesz się umówić na spotkanie, kiedy się już z nimi spotykasz, dają Ci pozytywny feedback, że kurcze, Panie Łukaszu, ja się z Panem spotkałem, bo Pan świetnie mówi, że poprzez właśnie jeden z tych walorów jest łatwiej wejść w tą trudną branżę, która wbrew pozorom dla wielu tworzy jakieś blokady w głowie, że nie, nie mogę wejść, bo nie jestem z nią związany, bo nie studiowałem, bo nie uczyłem się tego wcześniej.
Chodzi mi o to, żebyś też zachęcił osoby, które są niezwiązane, nie były związane z branżą nieruchomości poprzez właśnie takie informacje. Czy takich rzeczy doświadczasz? Mocno rozbudowane pytanie. Głównie chodzi mi o ten głos albo o jakiś inny walor, którego używasz.
ŁB: Na pewno mój głos pomaga mi w pierwszym kontakcie. Każdy telefon traktuję jako przybliżenie spotkania, bo ludzie powinni się spotykać. Jestem generalnie przerażony tym, w jaką stronę zmierza świat, że będziemy za chwilę rozmawiać tylko przez telefony, bo po co się spotkać, a właśnie w kontakcie międzyludzkim możemy sobie spojrzeć w oczy.
Przecież my będziemy robić razem biznes. To musi być jakieś zaufanie w tym biznesie, że ktoś poświęci mi, że proszę mi to sprzedać. Ja liczę na pana zdolności handlowe, że pan sprzeda to jak najdrożej, bo nie wszyscy to w sobie mamy i ja czuję, że są potrzebni tacy ludzie jak ja i ty, że mamy łatwo, mamy sprecyzowany cel.
Naszym celem jest znaleźć klienta i sprzedać daną nieruchomość. I robimy to dla osób, które albo nie mają na to czasu, albo nie wiedzą jak to zrobić, albo zdecydują się właśnie, że my mamy predyspozycje do tego, że nasz głos, wygląd i działania sprawią, że wykonamy tę robotę świetnie. Cieszę się z tego jak wyglądam, cieszę się z tego jaki mam głos.
To wszystko jest niezależne gdzieś od nas, tak dostaliśmy. Myślę, że trzeba po prostu akceptować siebie, żeby być szczęśliwym w życiu.
RF: Wcześniej pracowałeś w telewizji i w radiu. To jest ogromny przeskok zawodowy.
ŁB: Ja myślę, że robiłem już w życiu wszystko, żeby móc robić muzykę. I przeszedłem przez wszystkie chyba możliwe branże po to, żeby siedzieć tu dziś i z perspektywy czasu myślę, że wszystkie te prace, które wykonywałem sprawiły, że dziś, tu i teraz jestem taką, a nie inną osobą.
Że zbudowałem siebie jako w tym przypadku handlowca, ale i osobę, która potrafi się sprzedać, bo to jest też ważne w tej branży, czy też w każdej, żeby się dobrze zaprezentować. Tu praca w radiu czy w telewizji wpływa mi pozytywnie na to, jak rozmawiać z klientem, że mam ten głos. Potrzebna jest reklama w dzisiejszych czasach wizualna, więc potrafię to zrobić.
Wyciągnąłem lekcje z tych wszystkich prac, które robiłem wcześniej i wszystko mi się skumulowało, że ja chyba całe życie się uczyłem po to, żeby być dobrym agentem nieruchomości.
RF: Jesteś przed finalizacją sprzedażową. Rozmawialiśmy o tym wcześniej, że za chwilę okaże się, że dopełni się ten finał i wpadnie sprzedaż, że klienci z jednej i z drugiej strony będą zadowoleni. Powiedz mi, czy z perspektywy swoich doświadczeń była taka nieruchomość, było takie zdarzenie, w której, nawiążę znowu do muzyki, czułeś ten rytm i tę muzykę w tej nieruchomości?
ŁB: Zaczynając od końca. Tak, są niektóre mieszkania, domy, które jak wchodzisz to od razu czujesz, ale to jest ładnie, fajnie zrobione, że ma potencjał, żeby sprzedać. Czy wchodzisz na nieruchomość, która jest do remontu, ale myślisz sobie, w tej cenie to sprzedam i od razu jest ta radość, że tak, jak chcę to podpisać, chcę to reprezentować, chcę to sprzedać.
Wracając do początku pytania, jest to trudna branża, że nie mam stałej wypłaty, więc żyję tylko z prowizji i zaczynając tą pracę mówili mi, słuchaj, przygotuj się, że to może potrwać trzy miesiące. Słuchajcie, w moim przypadku trwa to cztery miesiące, ale po czterech miesiącach ja wiem, że robię teraz dwie sprzedaże, jedną sprzedaż robię kredytowo, drugą sprzedaż robię gotówkowo, więc ja już mam poczucie, że te pieniądze za chwilę będą, ale przychodząc do tej branży bardzo dobrze wiedziałem, że to jest trudna branża i to nie jest tak, że ja zarobię za nic. Denerwują mnie opinie w internecie, gdzie ludzie myślą, że my jesteśmy jakimiś darmozjadami i bierzemy mega prowizje za to, że sprzedajemy czyjeś mieszkanie, ale nie wiedzą jak wygląda ta praca.
Ja mam na przykład mieszkanie, które jadę dziś wieczorem pokazać po raz trzydziesty i nie mogę go sprzedać, po prostu chodzi o to, że nie trafił się odpowiedni klient, który wejdzie i powie, ja chcę tu mieszkać. To akurat mieszkanie jest do generalnego remontu i nie dość, że trzeba kupić, to jeszcze trzeba sobie przeanalizować ile będzie kosztował ten remont i nie martwię się o tą nieruchomość, bo wiem, że jest w tak dobrej lokalizacji, że prędzej czy później ją sprzedam. Po raz ten trzydziesty pójdę na to spotkanie i tak samo będę mówił, że mogę podpowiedzieć co tu trzeba zrobić, żeby było dobrze, ale tak jest to trudne wejście, gdzie codziennie człowiek chodzi do pracy i to nawet nie jest etat.
Ludziom się wydaje, że etat, a jak mam własną działalność gospodarczą i do wykonania jakieś zdania, to człowiek często się zatraca w tej pracy, że poświęca jej dużo więcej czasu finalnie niż jakby gdzieś był na etacie i miał zrobić te czterdzieści godzin tygodniowo. Jest to praca piątek, świątek i niedziela, no bo przychodzi mi weekend, ale jak ja wiem, że klienci dzwonią i klienci mają czas albo wieczorem albo w weekend, to ja chcę się z nimi spotkać, bo dla mnie każde spotkanie jest potencjalną sprzedażą, więc w tej branży trzeba się przygotować, że trzeba poświęcić na to dużo czasu i ten czas nie jest do końca zależny od nas, więc czy ja sprzedam to mieszkanie, jak pokażę je sto razy, czy ja trafiam klienta, że trzy osoby oglądały nieruchomość i wszyscy są zainteresowani i okazuje się, że właśnie ten trzeci klient daje nam najwięcej i finalizujemy temat, więc to widzę po tym krótkim okresie czasu, że jest to w ogóle nieokreślona branża, że to sprzedaż Twoja może nastąpić następnego dnia, a może naprawdę nastąpić za rok czy też w ogóle, więc Ty masz dłuższe doświadczenie w czasie, chyba zgadzasz się ze mną, że nie jest to wszystko określone, nawet jak mamy tą super nieruchomość w super cenie, to wcale nie znaczy, że ona się sprzeda za tydzień.
RF: I to jest świetna rzecz, o której mówisz, bo ja wchodząc ponad pięć lat temu do branży, najpierw, co zrobiłem, to zacząłem dzwonić po ludziach, mówiąc kolokwialnie, czyli dzwoniłem i pytałem się, jak postrzegacie, szanowna Pani, szanowny Panie, pracę takiego pośrednika, takiego agenta nieruchomości, w ogóle biura nieruchomości i w bardzo sporej większości te osoby wyrzucały, wylewały wiadro hejtu, że to, co powiedziałeś przed momentem, że agent nieruchomości to jest darmozjad, to jest osoba, która bierze za nic pieniądze, że to są duże pieniądze, że nie opłaca się w ogóle z kimś takim rozmawiać, że to są osoby niekompetentne przede wszystkim, te informacje, ten feedback z rynku pozwolił mi spojrzeć na ten zawód takim trzeźwym okiem, czyli co powinienem zrobić, czego się nauczyć, jak w ogóle podchodzić do klienta i jak mu pomóc.
To, co też powiedziałeś, że tak górnolotnie o tym mówimy, że chcemy pomagać ludziom, ale satysfakcja i pewnie tego doświadczysz przy już takim finale, finale przekazaniu nieruchomości i zamknięciu tematu w wielu, wielu przypadkach jest czymś, co nie jest porównywalne z pracą na przykład na etacie.
I no właśnie teraz, jak Ty przekonałbyś albo może przedstawił pracę takiego agenta, który zarówno z mojej wieloletniej kariery w nieruchomościach, jak i Twojego krótkiego stażu, ale bardzo już intensywnego, że taki agent to nie jest właśnie darmozjad, że ta praca…
ŁB: Ja to sobie przeanalizowałem w głowie tak, bo pracuję w firmie, która ma dość wysoki procent prowizyjny i teraz jak ja sprzedając własną nieruchomość chciałbym, żeby sprawdził mi wszystkie dokumenty prawnik i miał tą pomoc prawnika praktycznie na zawołanie. Zrobić zdjęcia potem, bo wrzucenie samej oferty na Otodom sprawi, że obejrzy to parę osób i zaraz ta oferta zniknie.
My mamy całą tą promocję, internet u nas stoi świetnie i jest to wszystko promowane w internecie, więc to są koszty. Teraz pokazywanie tego mieszkania, no jak robi to sam właściciel, pytanie czy ten właściciel, który chce sprzedać ma zdolności handlowe, żeby w rozmowie z klientem sprzedać tą nieruchomość jak najdrożej. Więc ludzie patrząc na ten procent, wydaje im się, że to są duże pieniądze, ale jak popatrzymy na to, że przychodzi gość, który nie jest sam, bo ja reprezentuję dużą firmę i teraz ta firma dba o to, że ja na bieżąco wiem wszystko, co się dzieje ze strony prawnej nieruchomości, jestem cały czas szkolony w kierunku, żeby być jak najlepszym agentem, ale ja mam prawnika, który jest specjalistą od tematu, teraz policzmy sobie, ile kosztuje sprawdzenie prawne nieruchomości, żeby prawnik, który specjalizuje się w nieruchomościach sprawdził nam dokumenty i przygotował je do notariusza.
No to jak policzymy sobie to sami, to ta prowizja będzie śmieszna przy tym, ile będą chcieli ci wszyscy ludzie pojedynczo za zrobienie sesji fotograficznej, nagranie dronem czy jakiejś prezentacji multimedialnej, te wszystkie narzędzia. A poza tym kończymy na tym, że ja zdecydowałem się przyjść tu po to, że mam zdolności do tego, żeby sprzedać i myślę, że sprzedawałem już w życiu wszystko, to czemu nie sprzedawać domów, skoro to jest temat, który jest mi bliski, więc denerwuje mnie to, jakie opinie czytam w internecie o agentach, jak teraz, jak jestem sam agentem nieruchomości i widzę, ile ja muszę w to włożyć pracy, ile jest związane z tym wszystkim jakichś tematów, że ja jestem cały czas w pracy, tak się czuję, jestem cały czas w pracy, ale ja nie mam wypłaty za tą pracę, ja mam dopiero finalny efekt, jak sprzedam, pieniądze, jak sprzedam nieruchomość dostaję dopiero pieniądze i to jest dobre myślę, właśnie, że w naszym biznesie nie ma osób przypadkowych. Tu są ludzie, którzy stwierdzili, że chcę być agentem nieruchomości, zrobię wszystko, żeby być tym agentem nieruchomości i jak ja mam płacone od sprzedaży, to mi zależy, żeby sprzedać jak najszybciej i jak najdrożej, bo gdybyśmy rozmawiali, że ja jestem na etacie i mam to sprzedać, bo jest to forma mojej pracy, to ja bym chciał sprzedać jak najszybciej, jak najtaniej, tak? Bo wszystko by mnie nie interesowało, że ja mam tylko sprzedać, a ja mam procent od ceny transakcyjnej, więc myślę, że model jest super zbudowany po to, żeby nam zależało, żeby sprzedać jak najszybciej i jak najdrożej, a o to chodzi klientom.
RF: Myślę, że tutaj nic dodać, ująć nie sposób. To, co powiedział Łukasz, jeśli chodzi o pracę agenta nieruchomości i o to, kto w tą pracę może wejść, kto w tą branżę może wejść, kto swoimi życiowymi kompetencjami zgoła często innymi w wyobrażeniach niż te, które w nieruchomościach danej branży się przydadzą, doskonale może sobie zdać sprawę, że bardzo łatwo, bardzo szybko, mając oczywiście świetne miejsce do tego, żeby rozwijać swoje kompetencje, żeby uczyć się tego wszystkiego, może to doskonale wykorzystać. Zgodzisz się ze mną?
ŁB: Myślę, że to, że możemy dostać trening, który rzeczywiście nas nauczy pracy w nowym zawodzie, to jest jedno, ale startując, no bo każdy powie, chcesz zacząć pracę w nieruchomościach, musisz mieć poduszkę finansową, bo słuchaj, nie zarobisz przez pierwsze trzy miesiące, nie? W moim przypadku cztery miesiące, ale to wszystko jest, to są wszystko statystyki, skoro my podpisujemy umowę na rok, to wiadomo, że mamy sprzedać w ten rok i co sprzedajemy, 95% czy 98% nieruchomości mamy sprzedawane, więc to znaczy, że ten model jest dobry.
Myślę, że ile jesteśmy, 15 lat na rynku, no gdybyśmy nie, dobrze nie był sterowany ten biznes, to byśmy tyle lat nie byli, widać jak firmy się otwierają, zmykają, więc ja jestem zadowolony, że wybrałem Freedom, bo szkolenia, jakie dostałem szkolenie od firmy, które wciąż trwa i ja kręcę się tutaj od początku roku, od czterech miesięcy jestem tu cały czas, gdzie postanowiłem sobie, że gram, gram, ale tą muzykę zostawiam trochę na boku, żeby po prostu mieć super hobby, a tym się zajmę tak na poważnie i na konkretnie i to ma efekty, że zajęło mi cztery miesiące, a nie trzy, ale od razu robię dwie sprzedaże i wisi mi pięć następnych w powietrzu i to jest tylko kwestia czasu.
Ja miałem obawy wchodząc w ten biznes, że jednak nie jest to stały pieniądz, ale przeanalizowałem sobie, że ja jestem typem człowieka, który woli dbać o własne interesy samemu, sam sobie ustalać grafik pracy, sam sobie ustalać z kim pracuję i ja po czterech miesiącach, ja nie muszę brać wszystkiego, ja nie będę biegał za nieruchomością, która mi się nie podoba, w którą nie wierzę, odmawiam klientom, mówię im przepraszam, ja mam już tyle pracy, że chciałbym poświęcić tą pracę dla nieruchomości, w które wierzę, że się da sprzedać, które są dobrze oszacowane finansowo, a jak dostaję propozycję, że o może byś to sprzedał i ja widzę, ej, ale to nie jest warte milion, tylko pół, no to o czym my rozmawiamy?
Więc cieszy mnie to, że po czterech miesiącach ja już czuję się jak ryba w wodzie, że to miało być takie trudne, a to się okazuje, że to wcale nie jest trudne, tylko trzeba do każdego klienta podchodzić indywidualnie, do każdej sytuacji podchodzić indywidualnie, nie stresować się tym, że ja muszę zadzwonić, no to muszę zadzwonić, no to zadzwonię. Więc myślę, że to jest dobra praca dla ludzi zdeterminowanych, którzy wiedzą, że wcześniej pracując na etacie, ja na przykład się denerwowałem, że czemu ja wykonuję 150% normy, a ten gość, który wykonuje 20% zarabia tyle samo, co ja.
No i teraz formy premiowania w tych wszystkich firmach nie są adekwatne do tego, że pojawiają się tacy ludzie jak ja, którzy chcą przenosić góry, tak, no i musisz wziąć krok do tyłu i stwierdzić, że aha, w tej firmie to chyba się nie da, tak, a tu pracując sam na siebie, ja pracuję sam na siebie i moi klienci widzą, że mogą zadzwonić do mnie generalnie w każdej chwili. Jak ja jestem na spotkaniu, to ja jestem na spotkaniu, ale zaraz zadzwonię i powiem im, że ja się zajmowałem na przykład w tym momencie ich sprawą i widzę to, że ja poświęcam swój czas na nieruchomości, a nieruchomości muszą mi to oddać. No widzę, mam dwie sprzedaże, które idą zaraz, więc już mi kamień trochę z pleców spadł, że potrzebne są, wszyscy pracujemy dla pieniędzy, więc widzę, że one będą, a te wszystkie kolejne spotkania po czterech miesiącach sprawiają mi łatwość i przyjemność.
Ja jadę pokazać mieszkanie, ja wiem co ja mam robić, ja jadę pozyskać nowego klienta, ja wiem co ja mam robić, myślę, że jestem we właściwym czasie i właściwym miejscu, że sprawia mi to radość, a nie, że czuję z tym stresy i to jest skierowana praca dla ludzi, którzy wiedzą co chcą, chcą prowadzić własną działalność, sami decydować ile czasu poświęcą na tą pracę z myślą, że jak poświęcę pracę, to musi wrócić finansowo, jeśli ja poświęcam na to czas.
RF: Takie to proste.
ŁB: Proste, nie?
RF: To co powiedział Łukasz, tu nie ma ludzi przypadkowych i jeśli uważasz, że nie chcesz zdawać się na przypadek, to dzwoń do Łukasza, dzwoń do mnie, dzwoń do kogokolwiek z osób, które pracują we Freedom przede wszystkim, żeby dowiedzieć się wielu ciekawych szczegółów dotyczących tej pracy.
Łukasz, dwa słowa na koniec zachęcające potencjalnych agentów do tego, żeby nie bali się wejść.
ŁB: To nie jest praca dla każdego i trzeba w to wierzyć, że ta praca jest wartościowa, ważna i przychodzę do tej pracy nie tylko po to, żeby nachapać się pieniędzy, tylko po to, żeby żyć, pracować i budować swoją markę, że jestem sprzedawcą, bo to wszystko jedno, co my sprzedajemy. Słuchaj, ja myślę, że pani w Biedronce za kasą jest nam tak samo potrzebna, jak twoja praca, czy moja, czy realizatora. Po prostu każdy musi znaleźć swoje miejsce w życiu.
Jak myślisz, że interesują cię nieruchomości, interesuje cię przede wszystkim kontakt z człowiekiem, trzeba lubić rozmawiać przez telefon, jak i spotykać się z ludźmi i być szczerym, otwartym i zainwestować w to dużo swojego czasu. To wtedy myślę, że wszystko się zwróci i jesteś szczęśliwym, bo jak przychodzisz, żyjemy w czasach, gdzie naprawdę pieniądz jest ważny i jeśli mamy zarobić za coś, co sprawia nam przyjemność, bo mi sprawia przyjemność obcowanie z drugim człowiekiem, gdzie ja, pokazując mieszkanie wcale nie idę tam rozmawiać, że ja muszę to sprzedać.
Ja czekam, obserwuję, rozmawiam z ludźmi, czy to jest to, co pan pani szuka, nie? Ja mogę pomóc znaleźć, co pani potrzebuje i taka jest moja teraz rola zawodowa w życiu. Kojarzyć sprzedającego z klientem, który rzeczywiście jest zainteresowany daną nieruchomością i żeby wszyscy finalnie byli szczęśliwi. Ten, że zarobił, że sprzedał, ten, że kupił to, co chciał kupić, a ja potem, że dostałem swoją prowizję za zrealizowanie całej transakcji.
RF: A ja myślę, że ta rozmowa dla wielu z was rozwija wątpliwości, czy to jest to miejsce i czy to jest ten zawód, który chcecie wykonywać. Dziękuję ci Łukasz za rozmowę.
ŁB: Dziękuję bardzo, jestem Łukasz Budziak.
RF: Dziękujemy za uwagę i do zobaczenia na rynku.
ŁB: Dziękuję bardzo.
RF: Cześć.
Poprzedni odcinek: Zimna krew to podstawa
Gdzie oglądać odcinki “Kariery w nieruchomościach?
„Kariera w nieruchomościach” to program, gdzie w formacie videocastów poruszamy blaski i cienie pracy w branży. Niejednokrotnie spotykaliśmy się z masą pytań czy wątpliwości dotyczących pracy w nieruchomościach, na które odpowiadamy właśnie w tym projekcie. Na podstawie case study pokazujemy, że w tej branży może się odnaleźć każdy, kto ma w sobie pasję i determinację, aby działać.
Znajdziesz nas w serwisie YouTube.
Żeby nie przegapić nowych odcinków dodaj nas do ulubionych podcastów (subskrybuj).
Przyjemnego oglądania!
Ewelina Zdancewicz
Spodobał Ci się artykuł? Podziel się z innymi!
Spodobał Ci się artykuł?
Podziel się z innymi!
Link skopiowany
Może to też Ci się spodoba
Zamieszanie wokół prezentacji nieruchomości
Podejmując decyzję o sprzedaży naszego domu czy mieszkania, powinniśmy traktować je jako produkt. Odpowiednio „opakować”, aby przyciągnąć jak największą liczbę faktycznie zainteresowanych klientów.
Dlaczego warto zainwestować w home staging?
Czym jest home staging, jakie techniki wykorzystuje i dlaczego warto w niego zainwestować?
Czy ceny domów nadal będą spadać? Przegląd prasy 13.03.2023
Okazuje się, że początek roku był dla sektora budowlanego jednym z trudniejszych od wielu lat. Nastąpiło zamrożenie ceny metra kwadratowego. Do tego największe okazje cenowe można obecnie znaleźć na rynku domów. Jednak zapowiedź tanich kredytów ożywiła rynek – Małgorzata Porowska, dyrektor Freedom Nieruchomości Warszawa Mokotów zauważa, że klienci czekają w blokach startowych. Trudna sytuacja deweloperów […]
Ostatnio dodane nieruchomości
Chcesz sprzedać nieruchomość?
Napisz do nas